W Polsce edukacja seksualna istnieje w szkole podstawowym pod nazwą „Wychowanie do życia w rodzinie”. Czy jest to edukacja seksualna zgodna z zakresem nauczania zalecanym przez organizacje międzynarodowe, takie jak Światowa Organizacja Zdrowia? Czy w ramach przedmiotu poruszane są wszystkie tematy, o których powinny uczyć się nasze dzieci? A może „WDŻ” z edukacją seksualną ma mało wspólnego? Edukacja seksualna w szkole – prawda czy mit?
Edukacja seksualna w szkołach
budzi wiele kontrowersji. Przeciwko takiemu nauczaniu w placówkach protestują
rodzice oraz członkowie organizacji kościelnych. Twierdzą oni, że edukacja
seksualna służy zachęcaniu dzieci do przedwczesnej inicjacji seksualnej, ich
deprawacji oraz seksualizacji, zaburzenia tożsamości płciowej, a dodatkowo
wspiera interesy pedofili i koncernów farmaceutycznych. Mimo, że edukacja
seksualna przeprowadzana jest w sposób obiektywny i merytoryczny, zgodny z
obecnym stanem wiedzy – w 2019 roku Rzecznik Praw Dziecka złożył do Rzecznika
Praw Obywatelskich wniosek o podjęcie czynności związanych z naruszeniem prawa
rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Protestowano
przed wprowadzeniem holistycznej edukacji seksualnej proponowanej przez WHO,
szczególnie jeśli chodzi o naukę o środowiskach LGBT+. Postulowano, że wiedzę
na temat seksualności dzieci powinny otrzymywać jedynie w domu, od rodziców –
mimo, że stanowisko organizacji międzynarodowych mówi jasno, że zalecana jest
edukacja seksualna zarówno przez bliskich, jak i w grupie rówieśniczej.
Lekcje z wychowania do życia w rodzinie prowadzone są w szkole podstawowej w niewielkim wymiarze godzin – 14 godzin na rok szkolny. Są to zajęcia dodatkowe, nieobowiązkowe, odbywane jedynie za zgodą rodziców. W założeniu w trakcie zajęć nastolatkom przekazana zostaje nie tylko biologiczna wiedza na temat różnic płciowych i aktu seksualnego, ale również sposoby ochrony przed ciążą i chorobami wenerycznymi. Edukacja seksualna nie ogranicza się jednak do tego zakresu. Równie ważny jest rozwój kompetencji miękkich, wsparcie w radzeniu sobie w związkach, rozwiązywaniu konfliktów, a także mówieniu „nie”. Poruszane są również takie tematy, jak masturbacja czy seks przedmałżeński – czyli aspekty uznawane przez wiele osób za grzech. Zadaniem nauczyciela jest jednak przekazać wiedzę na te tematy zgodnie z aktualnym stanem nauki, nie oceniając i nie kierując dziecka w żadną ze stron – opinię na poruszane tematy każdy nastolatek powinien wyrobić sobie sam. Ważne jest jedynie, by temat seksu nie był tabu – ani w szkole, ani w domu. Dzieci nie powinny wstydzić się zadawać pytań ani rozwiewać niejasności korzystając z niepewnych źródeł wiedzy.
W praktyce przedmiot WDŻ bywa często prowadzony przez katechetów, którzy jednocześnie nauczają religii. Wiele tematów jest pomijanych lub przedstawianych zgodnie nie z wiedzą naukową, a ze stanowiskiem Kościoła katolickiego. Edukacja seksualna promuje przedmałżeńską wstrzemięźliwość seksualną, a jako antykoncepcję poleca jedynie „kalendarzyk małżeński” i prezerwatywy. Czy więc edukacji seksualna w polskich szkołach istnieje? Odpowiedź na to pytanie nie jest proste – formalnie jej elementy zawarte są w programie nauczania „wychowania do życia w rodzinie”, jednak przedmiot ten jest nieobowiązkowy i niepełny – pomijane są np. tematy innych metod antykoncepcji, tożsamości płciowej czy aborcji. Nie zawsze wiedza przedstawiana jest w sposób bezstronny i merytoryczny, a nawet jeśli – w polskich szkołach nie istnieje holistyczna edukacja seksualna zalecana przez WHO
Czy Twoje dziecko jest gotowe na przedszkolną przygodę? Adaptacja w pr...
Wizyty w gabinecie psychologicznym już dawno przestały kojarzyć się ze...